Pielgrzymka do Grecji. Dzień trzeci. Wspomnienia.

Wtorek. Pogoda znacznie lepsza, świeci słońce i jest dość ciepło mimo wczesnej pory. Około ósmej jedziemy już autokarem w stronę Salonik. Po drodze zatrzymujemy się w Hosios Lukas. Prawosławny klasztor położony w pobliżu miasta Distomo, w greckiej prefekturze Beocja. Zdobiące go mozaiki zaliczane są do największych arcydzieł średniowiecza. Tu, przed kaplicą wzięliśmy udział we mszy świętej odprawionej przez księdza Tomasza. Przed czternastą jesteśmy już w Delfach. To najważniejsze miejsce kultu w starożytnej Grecji. Miejsce to znajduje się u stóp Parnasu, 13 km od Zatoki Korynckiej, na jednej z dróg prowadzących z Termopili na Peloponez. Największym poważaniem cieszyły się Delfy w archaicznej Grecji, kiedy kapłani delficcy, przy pomocy swej wyroczni (w której zasiadała Pytia) kierowali całym niemal życiem Greków. Sława wyroczni wybiegała wtedy daleko za granicę Grecji. Zwracano się tu o radę i z Egiptu, i z państw Azji Mniejszej (Krezus), przynosząc bogate dary. Sama Pytia zasiadała na trójnogu i w „narkotycznych” oparach przepowiadała przyszłość, odpowiadając heksametrem. Jej odpowiedzi były zawsze dwuznaczne, by nikt nie mógł podważyć jej autorytetu. Późnym wieczorem docieramy wreszcie do hotelu Sun Beach w Salonikach. Kolacja, kąpiel i spanie.

Zobacz zdjęcia!